środa, 16 lipca 2008

The Super Dimension Fortress Macross II: Lovers, Again


The Super Dimension Fortress Macross II: Lovers, Again
Rok Produkcji: 1992
Liczba odcinków: 6
Opening:
Fabuła:
Macross II jest pierwszą powstałą kontynuacją słynnego SDF Macross, jednakże jedyne, co łączy obie części to producent i nazwa, gdyż zdecydowano podczas kręcenia kontynuacji podziękować Studiu Nue i oddać komuś innemu tworzenie nowej serii i jak to wyszło? Wcale nie najgorzej, moim zdaniem Macross II obok oryginalnej serii i Plusa, to najlepsza seria z tego uniwersum, fabuła opowiada o wydarzeniach odległych o 80 lat od historii SDF Macross, ludzkość i Zentoradi zlali się w jedno społeczeństwo, a dzięki opracowanemu tzw. Atak Minmay, kolejne floty Zentoradi padają łatwym łupem, do czasu, gdy pojawiają się Marduck, którzy podobnie jak ludzie wykorzystują muzykę do walki, podczas pierwszego starcia młody reporter Hibiki Kanzaki na pokładzie znajduje Ishtar, emulator, który swoimi piosenkami wspomaga wojska podczas walki, po sprowadzeniu ją na Ziemię, Ishtar poznaję kulturę Ziemian, a tym czasem, Marduck szykuje główne decydujące uderzenie. Fabuła jest solidna, historia jest ciekawa, pełna zwrotów akcji z ciekawym i w końcu w pełni zamkniętym finałem, co w Macrossie zdarzyło się tylko raz, bardzo dobrze, że UN Spacy przestawiono, jako organizacje zadufaną w sobie, wierzącą w swoją wielkość, co doprowadziło to katastrofy. To bardzo naturalne, gdy ktoś nieprzerwanie odnosi sukcesy, sami Marduck też gorsi nie są, chociaż zdają się być niemal jak, Zentoradi, więc sądzę, że są oni jakąś ich mutacją.
Klimat jest świetny, historia wciąga bez reszty i mimo, że seria ma 6 odcinków to połyka się je wszystkie za jednym razem, cieszy też fakt, że historia jest w pełni zamknięta i chociaż kilka pytań pozostawia, to raczej można się domyślić, co było dalej.
Postacie:
Wiele ciekawych postaci to też obok doskonałego klimatu plus tej serii, sam główny bohater prezentuję się bardzo ciekawie, ot zwykły reporter, który przez przypadek tworzy szanse zakończenie konfliktu z Marduck w pozytywny sposób, ładnie też pokazało jak postać Hibikiego ewoluowała w przeciągu całej serii, od gościa tworzącego artykuły z rodem z najgorszego szmatławca, do osoby troszczącej się o innych i twardo walczącym o swoje rację, sama Ishtar też jest postacią bardzo ciekawą, emulator Marducka, która z zaciekawieniem poznaje świat ludzi i w końcu postanawia jej bronić, bardzo przyjemnie oglądało się jak Ishtar stara sobie poradzić z różnymi „dziwactwami” na które, natknęła się na naszej planecie. Lord Feff, który dowodzi statkiem, na którym znajdowała się Ishtar jest pierwszym Marduckiem, w którym dokonała się przemiana, ale nie z powodu fascynacji kulturą ludzi, a jego miłości do Ishtar, to przez nią Feff podjął decyzje, która zaważyła na wszystkim, druga postać kobieca to Silvie Gena, która jest podejrzana o bycie krewną Milii ( mówiła, że jej babcia była Zentoradi i dla tego jest świetnym pilotem), Silvie początkowo jest „ofiarą” kolejnych artykułów Hibikiego dopiero później po przybyciu Ishtar na Ziemie ich stosunki diametralnie się zmieniają.
Mechy:
Jest ich wiele Valkyrie prezentują się doskonale, również maszyny Marducków prezentują się znakomicie, ich designy się świetne, szczególnie prototypowa Valkyria, która jest prezentowana na koncercie na księżycu prezentuje się wspaniale, również ruchy i zachowania tych mechów są bardzo realistyczne, choć mimo wszystko mechy z Macross II nie zapadają tak w pamięci jak Valkyrie z pozostałych serii ze świata Macross.
Animacja i Muzyka:
SUUPER, przede wszystkim muzyka jest genialna, a utwór z propagandowej piosenki o Valkyriach, był potem często stosowny w innych seriach, mimo iż Studio Nue kategorycznie odcina się, od Macross II, animacja również świetna, brak komputerowego gwałtu czyni ten serial bardzo naturalnym i wyróżniającym się.
Podsumowanie:
Seria świetna i mimo, że Studio Nue nie brało udziału w tworzeniu tej serii, to nie można jej wiele zarzucić niemniej, niekiedy ma się wrażenie braku ręki, która przyczyniła się do stworzenia pierwszego Macrossa, nie rozumiem, czemu tę serie odsądza się od czci i wiary jest dużo lepsza od Macross 7 i od nowej serii Macross F.
Ocena mocne 9 Tetsujinów.

środa, 18 czerwca 2008

Macross 7


Macross 7 i Macross 7 Dynamite
Rok Produkcji: 1994-1995 I 1997 - 1998
Ilość Odcinków: Macross 7 49+3+1 Macross 7 Dynamite 4

Opening:
Macross 7

Macross 7 Dynamite

Fabuła:
Minęło 30 lat od wydarzeń z 2 sezonu siódma flota kolonizacyjna Macross rusza w przestrzeń kosmiczną w poszukiwaniu nowego domu, dowódcą całej floty jest dobrze znany i bardzo lubiany Maximilian Jenius, a prezydentem miasta Macross 7 jest jego żona Milia Fallyna Jenius, podróż przebiega spokojnie, aż flota napotyka tajemniczą siłę: Protodiabły istoty, które przerażają nawet Zentoradi.
Do Macross 7 zabierałem się z dość dużą rezerwą, ponieważ gdy rozmawiałem z ludźmi o tej serii to wieszali na niej psy, uznając ją za najgorszego przedstawiciela całej sagi… Nie jest to do końca prawda, niestety faktem jest M7 jest dużo słabszy niż jego poprzednicy w zasadzie, na początku oglądałem go ze względu na kontynuacje historii niektórych postaci pierwszej serii, na szczęście po przeboleniu kilku pierwszych odcinków seria stałą się dużo bardziej znośna, ba nawet Bassara zaczął robić się sympatyczny, fabuła się rozwijała i rozgałęziała budując w miarę sensowne wątki poboczne, przy czym nie zatracając i nie gubiąc wątków głównych, na pochwałę zasługują nawiązania do poprzednich produkcji (Sharon Apple, bardzo często słychać w radiu), czy odcinek gdzie Milia rekrutowała nowych pilotów, cały odcinek był praktycznie trybutem dla SDF Macross (Zadbany do granic obrzydzenia czerwony VF-1J Milii i inne machiny UNSpacy, no i weterani wielkiej wojny). Niestety serial w niektórych sprawach związanych z mitologią nieco kuleje, gdyż, gdy mówi się o przeszłości czy działaniem całego uniwersum, dostajemy w M7 sprzeczne informacje, w niektórych momentach kanoniczny jest SDF Macross, a w innych jest DYRL. W zasadzie całą serie za fabułę należy pochwalić jest niezła, rozwija się dobrze no i przede wszystkim nie nudzi, serial zrobiono z przymrużeniem oka, więc można go traktować, jako odpoczynek po Macross Plus.
Postacie:
Jest ich naprawdę sporo i pomijając głównego bohatera, którego wprost nie cierpię, wszystkie postacie dają się lubić, szczególnie cieszy mnie powrót starych znajomych Maxa, Milii no i znanego archiwisty Exsedola Folmo, który pokazuje się nam w swojej formie olbrzyma i służy radą Maxowi, Max i Milia co ciekawe praktycznie w ogóle się nie postarzeli i nie wyglądają na te czterdzieści parę lat, wytłumaczenie jest takie, że oboje są geniuszami, więc gdyby się zestarzeli to straciliby część swojego geniuszu, jest to coś w rodzaju symbolu…
Z nowych postaci, bardzo polubiłem Gamlina protekowanego Milii, początkowo wziąłem go za mięśniaka, który będzie przeszkadzał w rozwijającym się związku Bassary i Mylene, jednak po paru odcinkach stwierdziłem, że to Bassara jest dla mnie w tej serii personą non grata, sama Mylene Flare Jenius najmłodsza córka Maxa i Milii jest fajną postacią, od typowa nastolatka z Anime, choć i ona umiała pokazać ząbki w niektórych epizodach, reszta zespołu Firebomber też jest ciekawa, choć wiele zostaje przemilczane i nie wiemy za wiele o ich przeszłości. Badassy są nieźli, ba nawet świetni szczególnie Gigil i Sivi to świetne dobrze zarysowane postacie, i choć początkowo Gigiliemu życzyłem śmierci w męczarniach, to potem zyskał u mnie dużo. Bassara jest do bólu stereotypowym głównym bohaterem anime, którzy są albo buntownikami, albo są zakompleksieni, tu mamy przykład ze skrajnie nieodpowiedzialnym buntownikiem, w którym ostatnia nadzieje wszechświata, bardzo to oryginalne nie powiem…
Mechy:
Jest dobrze, ba powiem, że jest bardzo dobrze, oczywiście poza kolorowymi costumami, które w zasadzie są logicznie uzasadnione, można było by powiedzieć, że M7 poradziło sobie z dziedzictwem jakie zostawił jej Plus, najbardziej podobały mi się modele VF-22 i VF-17, ten pierwszy to mutacja YF-21, a drugi to wariacja na temat myśliwców typu sealth, VF-17 świetnie wygląda w formie Battroida, również Redshirty zarówno po stronie UNSpacy jak i protodiabłów są nie gorszę, a VF-11b jest po prostu przepiękny, więcej takich designów! Za to VF-19 nie ma już tej magii, co w Plusie, jest po prostu nijaki zarówno wersja czerwona (Bassary, ta Valkyria ma USTA!) jak i niebieska nie wyróżnia się i nie zapada w pamięć.
Macross 7 Encore:
Będzie krótko Enocre to 3 odcinki, które nie zmieściły się w podstawowej serii, a wyleciały pewnie, dlatego, bo miały debilny scenariusz, jak jeszcze pierwszego Encora da się obejrzeć bez konsekwencji (walka z jedną ostatnich flot Zentoradi), to dwa następne to Himalaje debilizmu, a odcinek z chorą Milią jest wręcz ordynarny, kpiący z tej świetnej postaci.
Macross 7 Plus:
Miłe dodatki dołączone d niektórych odcinków wyjaśniające niektóre niedomówienia z serii TV, dowiadujemy się czegoś więcej o członkach zespołu Fire Bomber, a także skąd wziął się Guvava małe włochate stworzonko nieodstępujące Mylene na krok i związane z nią jakąś psychiczną więzią.
Macross 7 Dynamite:
Kontynuacja serii telewizyjnej Bassara wraz z miejscową policją na pewnej planecie próbuję ratować kosmiczne wieloryby… Odcinki całkiem niezłe, gdyby nie to, że całość jest poświęcona Bassarze, a reszta postaci z 7 jest poupychana na siłę, zdecydowanie najsłabsza ( nie licząc odcinków Encore) część cyklu o Macross.
Macross 7 the Movie: The Galaxy's Calling Me!:
Film kinowy, albo lepiej odcinek specjalny, który puszczono w kinie, jest dość dobry, choć znów tylko z Bassarą, miłym akcentem jest pojawienie się starszej siostry Mylene, która mieszka samotnie w pobliżu opuszczonej kopalni i ćwiczy śpiew i grę na gitarzę. Oglądało się przyjemnie nawet Bassara nie denerwował.
Muzyka i Animacja:
Animacja jest bardzo dobra, nie widać chamskiego CGI, które obecnie jest pakowane gdzie popadnie, animacja jest miła dla oka i nie męczy, nawet osoby, które lubią tylko nowe serie, to animacja nie będzie kuła w oczy.
Muzyka jest oczywiście świetna, kawałki Fire Bomber wpadają w ucho i miło się je słucha, tylko w przeciwieństwie do piosenek Minmay nudzą się i robią się żmudne.
Ocena:
Macross 7 jako sama seria TV otrzymuje mocne 8 Tetsujinów, za to z dodatkami (Encore!!) i kontynuacją Dynamite otrzymuje ocenę o Tetsujina mniej, czyli 7.

środa, 4 czerwca 2008

Macross Plus

Dedykowane wszystkim pionierom…

Macross Plus, jest pierwszą w pełni prawną kontynuacją spod znaku Macross, jest to luźna kontynuacja, która poza uniwersum, nie łączy się z pierwszą serią, więc osoby, które nie widziały ani serii telewizyjnej, ani filmu kinowego, mogą spokojnie obejrzeć Plusa
Macross Plus
Rok Produkcji: 1994 (seria OVA) 1995 (Film kompilacyjny)
Liczba Odcinków: 6
Trailer:

Intro

Fabuła:
Historia opowiedziana w tej 6 odcinkowej serii dzieję się 30lat po słynnej wojnie między ludzkością a Zentoradi, obecnie Zjednoczone Narody Macross, rozszerzają swoją kulturę i terytorium, po przez kolonizacje kolejnych planet, właśnie taką planetą jest Eden, na, którym rozgrywa się większość akcji Macross Plus, a fabuła dotyczy projektu NOVA, który ma na celu wytypowanie nowego rodzaju Valkyrii, który ma zastąpić obecnie używanego VF-11b Tuhunderbolt, mamy dwóch kandydatów drużynę Alfa promującą YF-19 pilotowaną przez narwanego pilota Isamu Dysona i grupę Omega wystawiającą YF-21, pilotowaną przez Gulda, oni i Myung, która przybyła również na Eden byli w wcześniej przyjaciółmi, jednakże pewne wydarzenia, Spowodowały, że Isamu i Guld stali się praktycznie wrogami.
Fabuła jest bardzo dobra, z Macross Plus pierwszy raz zetknąłem się, tuż po obejrzeniu filmu TopGun, więc Macrossa (to był mój pierwszy kontakt z tym uniwersum) uznałem za taką animowaną wersje tego filmu, no, ale okazał się filmem zupełnie innym, no i bez porównania lepszym. Fabuła trzyma w napięciu, wszystkie wątki zostają doprowadzone do końca, a konkluzja jest logiczna i spójna, nie ma też dużych dziur fabularnych, także postacie nie są pozostawiane samym sobie, są rozwijane, mają głębie i co najważniejsze nie są porzucane.
Postacie:
Postaci nie jest za dużo, ale za to zostały wyraźnie zarysowane, opatrzone pokaźną biografią, przywarami, talentami. Dwaj główni bohaterowie są swoimi przeciwieństwami, Guld niemal zawsze poważny, odpowiedzialny, niemal stateczny, za to Isamu jest lekkomyślny, impulsywny, pełen energii, wszędzie go pełno, Myung to niedoceniony talent, mimo iż w życiu jej się powiodło, a komputerowa idolka śpiewa jej głosem, ona jakby stała na uboczu, skrzywdzona fizycznie jak i psychicznie, zarówno przez Gulda jak i przez Isamu wydaje się być zagubiona… Inną ciekawą postacią jest dowódca bazy, który jest weteranem dawnych walk i niejako staje się mentorem Isamu, ma własne zdanie dotyczące zmian jakie zachodzą w UN – Spacy, inną barwną postacią jest projektant YF-19, jest to przykład klasycznego nerda komputerowego, który ponad wszystko wielbi swoje dzieło, jak i komputerową idolkę. Jest jeszcze pani oficer łączności, która też odegra swoje 5 minut w tej produkcji. Jak już wcześniej napisałem, postacie mają swój charakter głębie no i nie są zaniedbane jak np. w Gundam Stardust Memory.
Mechy:
W tej serii otrzymujemy trzy najpiękniejsze designy w całym uniwersum, mianowicie VF-11b, YF-19 no i niesamowity oparty na maszynach Mentradi YF-21, do którego przekonałem się dopiero z czasem, poza tym mamy gościnny występ redshirów Zentoradi, ale właśnie chocćby dla tych trzech maszyn, warto sięgnąć po tą serie, YF-19 i 21 mają przepiękny design, szczególnie w oko wpada YF-19, YF-21 jest z pozoru mniej urodziwy, ale jak się dłużej przyjrzy tej maszynie i jej możliwościach, zupełnie inaczej się na nią patrzy.
Z perspektywy czasu muszę przyznać, że YF-21 bardzo dużo u mnie zyskał, z kolei gwiazda YF-19 nieco przybladła, może, dlatego, że udało mi się dorwać figurkę o której tak marzyłem i myśliwiec stał mi się bardziej powszedni… porównam wrażenia po kupnie YF-21. Co do YF-11b muszę przyznać, że jest dużo ładniejszy od swojego porzednika VF-1, bardziej opływowy, zgrabny, mniej kanciasty, ale na szczęście to wciąż Valkyrie i mimo zmian żadna z maszyn nie straciła tego uroku co miały ich przeprzednicy.
Muzyka i Animacja:
WOW, na tym mógłbym poprzestać, bo Macross Plus jest arcydziełem, bardzo podobała mi się reklama tej serii, gdzie na początku padało pytanie: „This is Animation?”, a na jej końcu pada, krótka odpowiedź: „This is Animation”. To w zasadzie tyle, animacja jest piękna, wręcz doskonała, żaden późniejszy Macross nie miał tak pięknej animacji jak Macross Plus, można ją wręcz porównać do tego, co widzieliśmy w pierwszym Ghost in The Shell, a muzyka? Odpowiada za nią Yoko Kanno, więc i tu otrzymaliśmy perfekcje, szczególnie podobała mi się motyw przewodni filmo Voices i piosenka z finału After in the dark ~ Torch Song, w materii audiowizualnej, Macross Plus osiągnął perfekcje…
Podsumowanie:
A więc Macross Plus, czy SDF Macross, niestety nie jestem wstanie odpowiedzieć, która z tych serii, jest lepsza, ale mogę spokojnie powiedzieć, że bezwątpienia oba tytuły są esencją Macrossa posiadają specyficzny klimat i magię, które kolejne produkcje nie umiały odtworzyć (Macross 7 był blisko, ale o tym kiedy indziej).
Ocena: 10 Tesujinów

Macross Flashback 2012

Macross Flashback 2012
Rok Produkcji: 1984
Czas Trwania: 30min
Pożegnalny Koncert Linn Minmay
Fragment:

Ciężko sklasyfikować tą produkcje, najłatwiej można było by to uznać za profesjonalnie zrobioną AMV, jednakże ta OVA zawiera kilka nowych scen, co powoduje, że nie jest zbudowana tylko i wyłącznie z gotowego materiału, najchętniej bym uznał ją za dodatek do Do You Remember Love? i serii telewizyjnej, gdyż dodatkowy materiał pokazuję, co się stało po bitwie o Macross City pokazanej w drugim sezonie SDF Macross, co więcej, OVA ta posiada fabułę! OVA ta prezentuje nam pożegnalny koncert Minmay, która wraz z Hikaru i Misą, która dowidzi flotą kolonizacyjną, odlatuję w przestrzeń kosmiczną na pokładzie SDF Megaroad-1, a sam koncert, na który składają się najsłynniejsze piosenki z serii TV jak i filmu kinowego, a są one przeplatane fragmentami serii, tak jak Minmay wspominała całą tą historie, również twórcy uraczyli nas sceną jak Minmay po raz pierwszy opuszczała rodzinny dom, by przeprowadzić się do pierwszego Macross City, a także start Megaroad-1, gdzie pojawił się VF-4 jeden z najpiękniejszych Designów w Macross Saga…
Niestety ta produkcja jak na razie definitywnie zamknęła historie Hikaru, Misy i Minmay i jak do tej pory nie zobaczyliśmy dalszych ich przygód, chociaż komiksy Robotech, który powstał na bazie Macrossa kontynuuje ich historie, ale komiksy te nie są wiele warte i nie mają nic wspólnego z uniwersum Macrossa.
Dobrze jest Flashback 2012 obejrzeć zaraz po DYRL, potęguje nastrój, przez co ogląda się tą OVE o wiele przyjemniej…
PS. Uważam, że na tym koncercie Minmay wyglądała najładniej...

Macross Yamoto YF-19 1:60

Ta figurka to koszmar, jej transformacja jest cholernie trudna, przetransformowanie go z myśliwca, przez Gerwalk do Batllroid zajęło mi całe dwie godziny, mimo, że wspomagałem się instrukcją i filmikami z Youtube pokazującymi transformacje tego potwora, jednakże, jeżeli przebijemy się przez koszmar transformacji, ukaże się nam przepiękna i niesamowita i bardzo pozwalana Figurka, jej artykulacja też jest ogromna, każda dosłownie każda, poza jaką się ustawi jest optymalna, więc tu akurat nie miałem problemu z ustawieniem tej figurki na półce.
YF-19 od razu każde mi go porównać do już wcześniej zakupionego VF-1S w skali 1: 48, mało różnic zauważyłem między nimi (oczywiście chodzi, o jakość wykonania, a nie o transformacje, czy design), to wykonanie detali na ciele obu maszyn i na VF-1S jest pokazane więcej szczegółów, ale można to być spowodowane tym, że YF-19 jest w mniejszej skali niż jego starszy brat, inną różnicą jest figurka pilota i mimo, że jest to jedynie dodatek i uśmiech w stronę fanów, to jednak wykonanie miniaturki w VF-1S jest lepsze, jest wykonany z plastiku zamiast gumy i bez żadnych problemów wchodzi to Kabiny pilota, w przeciwieństwie do YF-19, którego pilot jakoś nie kwapi się, żeby usiąść za sterami, za to karabin przemawia na korzyść, YF-19, Ekskalibur trzyma swój karabin pewnie, również 19 dysponuje tarczą, za to nie ma rakiet, które można doczepić do skrzydeł, jednak nie jest to mankament tej figurki, ba nawet gdyby ktoś pokusił się o umieszczenie rakiet na skrzydłach, maszyna ta straciłaby też wiele ze swojego uroku, Valkyria ta ma dużo więcej gracji niż VF-1S, ale to w końcu późniejszy model, również rozmiarami przewyższa starszego brata, który w większej skali jest równy mu wzrostem.
Co do samych trybów: Batlleroid rządzi, obok YF-21 ma najlepszy Design w historii macrossa, ma gracje opływowość i nie jest tak kwadratowy jak porzednie modele Valkyrii no i ma też świetnie wykonaną głowę która nawiązuje do wymienionego wcześniej VF-1S, Gerwalk za to mi się nie podoba, nie wiem czy źle go przetransformowałem, ale nawet na zdjęciach nie prezentuje się tak dobrze jak Gerwalk VF-1S, co do myśliwca nie mam żadnych zastrzeżeń, jest po prostu piękny…
Podsumowując, to w żaden sposób nie jest zabawka, a figurka kolekcjonerska, piekielnie trudna transformacja, a także cena powodują, że figurka ta robi się ekskluzywna, ale jest warta swojej ceny i mimo iż w porównaniu do VF-1S wypada słabiej, to jest figurką wartą zakupu, no i jest z Macross Plus…
W Pudełku

Tryb myśliwca

Kabina z Pilotem

Dalej myśliwiec

Od Frontu

Od tyłu

Gerwalk (możliwe, że źle przetransformowany)


Battroid




Porównanie wielkości YF-19, VF-1S i Alternator Shockblast

A tak prezentuje się na mojej półce

Super Dimension Fortress Macross


Super Dimension Fortress Macross
Rok Produkcji: 1982-1983
Ilość Odcinków: 36
Opening:

Ending:

Fabuła:
Wydaje się, że fabuła jest banalna, ot kolejny raz mamy być świadkami ataku złych obcych na Ziemie, a tytułowy Macross to ostatnia nadzieja ludzkości… no cóż nie zupełnie obcy jak się okazuje nie są, aż tak do końca źli, a Macross, który ma być ostatnią nadzieją ludzkości, nie dość, że ma ruchliwość słonia w składzie porcelany, to swoją siłę opiera na myśliwcach, więc tak do końca wspaniały to on nie jest.
Fabuła dzieli się na dwa sezony, pierwszy to oczywiście wojna z Zentoradi, a drugi, to jak nasi bohaterowie radzą sobie po tym straszliwym konflikcie, oba sezony, bardzo różnią się poziomem, co było spowodowane, że twórcy nie spodziewali się takiego sukcesu tego anime i drugi sezon był robiony na szybko…, hmm, szczerze? Żeby wszystkie serie były robione tak jak drugi sezon Macrossa, to by świat był o wiele piękniejszy…
Oczywiście mamy tu dużo akcji i niemal w każdym odcinku, dochodzi do jakieś potyczki między obcymi, a siłami UN-Spacy, dodatkowo mamy dość rozbudowany wątek romantyczny, który od pewnego momentu rozwija się dość nieoczekiwanie, gdyby nie 2 sezon, to wątek ten nie zostałby do końca zamknięty.
Postacie:
Postacie to bardzo silny element tej serii, jest ich sporo i żadna z nich nie jest płytka, co ważniejsze nikogo nie da się nie lubić, nawet Kamjin daje się polubić, ale jest jedna postać, którą znienawidziłem od pierwszego, a mianowicie hipokrytę i dwulicowca kuzyna, Minmay, jest to klasyczny przykład dupka, trójka głównych bohaterów: Hikaru, Minmay i Misa, nie są sztampowymi postaciami, no może najbardziej jest nią Misa, klasyczny przykład niby zimnej pani oficer, która poświęciła się karierze, a w głębi serca myśli o czymś więcej, Hikaru nie jest cudownym dzieckiem, nie jest też najlepszym i najgenialniejszym pilotem, którym akurat Jest drugo planowy, ale też bardzo rozbudowany Max, oczywiście Hikaru nie jest też złym pilotem, którego trzeba za każdym razem ratować, jest dobry, utalentowany, ale nie jest też najlepszy, postać łącząca tą serie z Macross Zero a mianowicie Roy Fokker, jest również bardzo ciekawą postacią, która z dość specyficznych powodów wstąpiła do wojska, to jeszcze ma ciekawe poczucie humoru, jest też mentorem i najlepszym przyjacielem głównego bohatera, Exsedol Folmo, czyli główny archiwista floty Britaia, jest moją ulubioną postacią po stronie Zentoradi, ciekawy świata i rządny wiedzy, nie pasował do rasy wojskowych, a Britai? Gdy go zobaczyłem stwierdziłem, że on nie może być zły…
Mechy:
W SDF Macross zostało powiedziane ostatnie słowo w sprawie realności wielkich robotów, Valkyrie nie są niczym wyjątkowym, są to zwykłe myśliwce, które produkuje się masowo, a główni bohaterowie, wcale nie latają jakimiś specjalnymi egzemplarzami, o nie, latają takimi samymi maszynami, co piloci-redshirty, więc zamiast wielkiego robota, który niszczy legiony przeciwników wychodząc z każdego starcia bez zadrapania, za to mamy zademonstrowaną zwrotną i szybką maszynę, która jednak nie wytrzyma długiego strzału, albo starcia z liczniejszym przeciwnikiem, sam Macross z formy okrętu, może przetransformować się w wieeelkiego robota, który jako broni, albo używa swoich rąk, albo potężnego działa cząsteczkowego, przy czym nie Jest ani zwrotny ani szybki, to po prostu olbrzymia forteca mogąca zmienić swoje kształty, należy też zaznaczyć, że Macross to jedno z nielicznych serii, w, których logicznie wyjaśniono, dlaczego Valkyrie potrzebują swoich altmodów…
Animacja i Muzyka:
Gdy patrzę na najnowsze serie, widzę super-animacje komputerową, ale według mnie nowe serie nie posiadają jednej zasadniczej rzeczy: Duszy, tą serie ogląda się z wielką przyjemnością, może animacja i jest prymitywna w porównaniu z obecnymi produkcjami, ale przynajmniej w przeciwieństwie do obecnych, można odróżnić ją od innych serii, mówiąc okrutnie, praktycznie wszystkie obecne serię wyglądają tak samo…
Muzyka jest świetna, piosenki śpiewane przez Minmay(jej seiyu jest piosenkarką), są klimatyczne, bardzo pasują do serii, również muzyka z intro jest świetna, aż czuć potęgę Macrossa, również piosenka, jak i same outro, jest bardzo ciekawe i klimatyczne.
Macorss a Robotach:
Z Robotech wiąże się ciekawa historia, gdy do stanów dotarła pierwsza seria Macrossa, nie mogła zostać wyemitowana, ponieważ była za krótka, więc głupi amerykanie połączyli Macrossa z dwiema podobnymi mu seriami, całkowicie zmieniono linie dialogowe, co wyszło serii na szkodę, spłycono postacie, zmieniono też fabułę, Robotech stał się zupełnie inną serią dużo słabszą od Macrossa, wiem, że obecne robotechy to już tylko wytwory amerykanów, poza tym przez robotecha w stanach nie pojawiły się inne macrossy ( chyba wyszedł tylko Plus, ale pewny nie jestem).
Podsumowanie:
Seria, która zrewolucjonizowała gatunek Real robots, nakreśliła niedoścignione standardy, pokazała dosłownie wszystko, co można było pokazać w tematyce Real Robots i mimo, różnicy poziomu między sezonem jeden a dwa, to s czystym sumieniem wystawiam:
10 Tetsujinów w pełni zasłużone.

Yamoto Valkyrie VF-1S 1:48

To mój skarb, najcenniejsza figurka jaką posiadam i obok Slaga z niej jestem najbardziej dumny.
Ten kolos zrobiony w dodatku w skali (co w TF się nie zdarza), jest figurką doskonałą, jest w pełni transformowalny i nie trzeba mu wymieniać, czy dodawać wymienników, typu dłonie w różnych pozycjach, czy zasłona na pilota, nie tutaj mamy wszystko w figurce skrzętnie pochowane w różnych schowkach. Design Valkyrii jest oparty o VF-1S z filmu kinowego Macross: Do You Remember Love? i prezentuje się dokładnie tak jak na filmie. Transformacja za pierwszym razem to katorga, każdy kto walczył z alternatorami wie o czym mówie, ale VF-1S jest znacznie od nich trudniejszy, na szczęście w pudełku otrzymujemy jasną i przejrzystą instrukcje, która prowadzi nas krok po kroku ukazując każdą czynność nie na rysunkach tylko na fotografiach co znacznie poprawia czytelność instrukcji. Valkyria ma trzy tryby: Tryb myśliwca, tryb Gerwalk i tryb Battleroid, rzecz jasna swoją Valkyrie trzymam w formie robota, chociaż Gerwalk bardzo kusi, nie co mniej możliwości ustawienia, a jednocześnie wygląda doskonale, to samo jak w przypadku formy myśliwca. Pozowalność tej figurki również jest ogromna i tutaj też nie znalazłem jeszcze złotego środka w jej ustawieniu i za każdym razem jak na niego patrzę chce coś poprawić. W pudełku otrzymujemy prócz figurki działko, przepaskę do niego, zestaw dwóch rodzajów wyrzutni rakiet i... malutką figurkę pilota, którego można umieścić w kabinie pilota! Po prostu miód dla fana wszelkich figurek, mamy również doskonałą instrukcje i to czego nienawidzę naklejek, które trzeba nakleić na maszynę, niestety moja wciąż jest goła bo nie chce jej schrzanić...
Podsumowanie:
Jest to genialna figurka i w dodatku spora, więc nawet malkontenci znajdą coś dla siebie i mimo dość skomplikowanej transformacji przy, której trzeba uważać by przypadkiem go nie połamać, figurka ta jest warta wszelkich pieniędzy piękny oryginalny Design i dwa altmody i fani TF, fani wielkich mechów i dobrych figurek znajdą coś dla siebie.
A teraz to na co wszyscy czekali zdjęcia...






I na koniec porównanie wielkości: